Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi gary z miasteczka Gliwice. Mam przejechane 45122.12 kilometrów w tym 4148.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.06 km/h
Więcej o mnie.



button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy gary.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Jaskinia Mylna

Piątek, 15 grudnia 2017 · dodano: 05.01.2018 | Komentarze 2

W ten weekend mam planowany wyjazd firmowy, czyli jedzenie alkohol i cholera wie co jeszcze.
Najfajniejsze jest to, że wyjazd jest do Zakopanego, blisko gór. Nie zastanawiając się długo wpadam na pomysł, że jadę swoim samochodem z kolegą, nie będziemy pchać się autobusem.
O trzeciej wyruszamy. Droga do Zakopanego, a raczej do Doliny Kościeliskiej zleciała dość szybko. Około szóstej jesteśmy na miejscu. Chwilę trwają przygotowania i wyruszamy... Zaczynamy z Kir.
Po ostatnim halnym śniegu bardzo mało, szlak w lodzie, ale bez większych trudności da się iść. Po godzinnej wędrówce docieramy do rozejścia szlaków, gdzie dalej szeroki oblodzony zielony szlak biegnie do schroniska Ornak, a w prawo czerwono-czarny szlak, który wybieramy, od razu pnie się do góry. Już na samym początku pojawiają się łańcuchy, miejscami ślisko. Po około piętnastu minutach dochodzimy...



Przed nami pojawia się wejście do Jaskini Mylnej...
Dobre parę lat temu byłem już w tej jaskini. Chciałem znów ją odwiedzić tym razem zimowa porą. Jest to jedyna jaskinia, gdzie może każdy wejść.
Jaskinia została po raz pierwszy zbadana w roku 1885 przez Jana Gwalberta Pawlikowskiego.
Okno Pawlikowskiego



Nadał jaskini nazwę Mylna z powodu korytarzy tworzących zawiły labirynt i nazwał odkryte przez siebie partie: Biała Ulica, Wielka Izba i Chóry.
Jaskinia miejscami jest sztucznie powiększana by turyści mogli bez problemów przejść, lecz i tak chwilami prawie trzeba się czołgać, ja na szczęście jeszcze się mieszczę.



Jaskinia nie jest oświetlana, wiec trzeba posiadać latarkę, najlepiej dwie, gdyby jedna zawiodła. Można tu pobłądzić, już zdarzały się przypadki pobłądzenia przez turystów. Był podobno jeden śmiertelny wypadek.
W lipcu 1945 roku w labiryntach podziemnych korytarzy zabłądził i zmarł z wycieńczenia ksiądz pallotyn Józef Szykowski. Jego zwłoki znaleziono dopiero dwa lata później w odległym końcu korytarza.
Gasząc latarkę, nie widać nic. Oczy nie są wstanie przyzwyczaić się do tych ciemności, nawet nie widać własnej ręki. W dodatku ta cisza, którą czasem gdzieś przerywa odgłos kapiącej wody … coś niesamowitego. Lepiej trzymać się razem, bo oddalając się na parę metrów już nie słyszy się drugiej osoby. Super sprawa. Jeszcze lepsza na zdjęciach.



Spektakularnie oświetlona przez nas jedna z wąskich ścieżek… Efekt… Zobaczcie sami.



Spotykamy nawet kilka nietoperzy, które albo tam mocno śpią, albo mają nas tak bardzo w... gdzieś.



Po około dwóch godzinach dostrzegamy światło.



Dochodzimy do końca jaskini. Wychodzimy otworem północnym, który na przełomie lat 1948 i 1949 został przebity. Kierujemy się jeszcze do Schroniska Ornak.



Tam odpoczywamy dobrą godzinę, a potem powrót do auta i do hotelu na imprezę firmową.
Kategoria Tatry



Komentarze
gary
| 18:46 piątek, 5 stycznia 2018 | linkuj W dobrym kierunku szliśmy :) szlak dalej jest jedno kierunkowy
Gość | 18:12 piątek, 5 stycznia 2018 | linkuj Hmm, ze zdjęć widać, że szliście pod prąd. No chyba, że się coś zmieniło bo jeszcze parę lat temu szlak przez jaskinię mulną był jednokierunkowy - z kierunkiem zwiedzania przeciwnym do obranego przez was :D
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ychad
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]