Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi gary z miasteczka Gliwice. Mam przejechane 46545.42 kilometrów w tym 4148.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.38 km/h
Więcej o mnie.



button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy gary.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2017

Dystans całkowity:22.65 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:01:00
Średnia prędkość:22.65 km/h
Maksymalna prędkość:41.20 km/h
Liczba aktywności:1
Średnio na aktywność:22.65 km i 1h 00m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
22.65 km 0.00 km teren
01:00 h 22.65 km/h:
Maks. pr.:41.20 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Gliwice

Niedziela, 12 listopada 2017 · dodano: 14.11.2017 | Komentarze 0



Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Babia Góra 1725 m n.p.m.

Sobota, 4 listopada 2017 · dodano: 15.11.2017 | Komentarze 0

W Tatrach od prawie tygodnia ostro sypie śniegiem. Pojawia się pierwszy komunikat lawinowy. Pierwszy stopień zagrożenia lawinowego, który po paru dniach wzrasta na „dwójkę’’. Zbliża się weekend. Zagrożenie jednak spada do „jedynki”.
Pora przywitać zimę, choć już dwa tygodnie temu śnieg już był i chwilami były warunki zimowe. Zbiera się ekipa…
Artur proponuje Krzyżne, Granaty… Ale warunki chyba nie są jeszcze takie rewelacyjne. Z drugiej strony chciałem coś lajtowego zrobić. Pomysł jakoś ucicha… A może tak wschód na Babiej Górze?
Artur się zgadza, namawiam jeszcze innych… Patryk bez namysłu – jadę, mimo że będzie na niej w tym roku po raz szósty lub więcej. Ekipa jest, więc w drogę.
Ruszamy z Patrykiem po północy, przejeżdżając przez Katowice i zgarniając Artura po drodze. W końcu przed trzecią jesteśmy już na Krowiarkach. Mamy sporo czasu, więc nie ma co się spieszyć. Chwilę po trzeciej z dobrymi humorami ruszamy na czerwony szlak w kierunku szczytu. Pokonujemy początek szlaku,od razu kamienne schody, ale nawet mi to w miarę idzie… spokojne tempo…?
Może dlatego. W sumie dużo czasu mamy. Po godzinie docieramy na Sokolicę 1367 m n.p.m. Chwila odpoczynku… W sumie dłuższa chwila, ale i tak chowamy się w kosówce, bo na otwartej przestrzeni dość wieje. Pora ruszać dalej …
Czym wyżej tym więcej śniegu , w dodatku zmrożonego. Nie ma takiej tragedii, wiec raków nie trzeba ubierać.
Dochodzimy do Kępy 1521 m n.p.m., tu też chwila przerwy i dalej w drogę. Jestem tu po raz trzeci i dalej nie wiem ile trzeba pokonać wzniesień by dojść na szczyt. Jedno, drugie wzniesienie, końca nie ma. Za nami robi się już magicznie.
Żółto-czerwono-pomarańczowe niebo.



Jest koło szóstej, dochodzimy na Babią Górę 1725 m n.p.m. Nawet specjalnie nie jestem zmęczony.
Na szczycie już trochę ludzi,prawie wszyscy z aparatami, którzy szykują się na przedstawienie. Z jednej strony księżyc,



z drugiej dywan chmur i Tatry z daleka.



Może nie jestem w Tatrach, ale przynajmniej je widzę. Chwilami pojawiają się chmury... żeby tylko nie zasłoniły całego przedstawienia, które zaczyna się koło szóstej trzydzieści. W końcu się zaczyna.



Słońce powoli wyłania się znad horyzontu. Chwilami chmury zasłaniają cały wschód, ale dają niesamowity efekt…



Po prostu wow… Po całym przedstawieniu wspólnie postanawiamy że wracamy. Wracamy tym samym szlakiem i już około dziewiątej jesteśmy z powrotem na Krowiarkach.
Pada propozycja… może Tatry…? Może gdybym nie był kierowcą… to może bym pojechał…
Kategoria Góry