Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi gary z miasteczka Gliwice. Mam przejechane 45122.12 kilometrów w tym 4148.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.06 km/h
Więcej o mnie.



button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy gary.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Sedielko 2372 m n.p.m.

Niedziela, 15 października 2017 · dodano: 27.10.2017 | Komentarze 0

Noc jakoś zleciała, jakoś ją przetrwałem... Następnym razem biorę śpiwór.
Przymusowo pobudka przed siódmą, a jeszcze by się chciało pospać. Chwila na zebranie się i szybko na wschód słońca...
Coś pięknego...



No to w drogę. Ze Zbójnickiej chaty ruszamy po ósmej kierując się żółtym szlakiem, który prowadzi na Czerwoną Ławkę. Na początku idziemy kamiennym chodnikiem prawie po płaskim terenie. Sebastian po jakimś czasie znika nam z oczu. Po jakimś czasie szlak opada i prowadzi w kierunku Siwych Stawów.



Od Stawów szlak prowadzi już po większych płytach skalnych, który pnie się w górę.
Postanawiam odpocząć. Słonko już mocno przygrzewało, więc jak tu nie skorzystać z okazji... Dłuższa przerwa. Po dłuższym odpoczynku pora ruszać dalej. Mozolnie pniemy się w górę... Po jakimś czasie szlak skręca w lewo i do pokonania mamy jeszcze stromy źleb. Wspinamy się przez piarżyska i głazy, dochodzimy do łańcuchów i klamer. Jest coś koło wpół do dwunastej. Dzieli nas parę metrów do Czerwonej Ławki. Ale zanim wdrapiemy się po klamrach ubieramy uprzęże, raki i inny sprzęt potrzebny do zabawy. Do zabawy? Hmm… Wspinamy się po klamrach i po raz drugi zdobywam tym razem zaśnieżone Priečne sedlo 2352 m. n.p.m.



Po drugiej stronie śniegu sporo. Z przełęczy mamy piękne widoki na Dolinę Zimnej Wody, Łomnice czy Durny szczyt.



Warunki trudne, łatwiej byłoby wchodzić niż schodzić, łańcuchy po części zakopane w śniegu. No nic pora na zabawę... Postanawiam że zrobimy sobie zjazd... Nie z czekanem tylko na linie. Nie ma żadnego problemu by znaleźć dogodne miejsce na stanowisko do zjazdu.



W sumie robimy trzy prawie trzydziestometrowe zjazdy w dół. Końcówkę pokonujemy asekurując się już czekanem. I tak po trzynastej dochodzimy do Razcestie pod Sedielkom 2140 m n.p.m.,



gdzie robimy kolejną przerwę.
Pora ruszać dalej, jeszcze spory kawałek przed nami. Wkraczamy na zielony szlak, w prawo szlak prowadzi do Téryego chaty, a w lewo na Sedielko. Jest zbyt późno by iść jeszcze do Terinki, więc od razu kierujemy się na przełęcz… Według znaków mamy czterdzieści pięć minut. Początek szlaku już pnie się ku górze. Wchodzimy na próg doliny, za którym leży
Modré pleso - Lodowy Staw, 2192m n.p.m.jest to najwyżej położony staw tatrzański.



Szlak wiodący zakosami po usypisku kamieni. Zabezpieczony drewnianymi belami które zabezpieczają osuwanie się piargów. Ale i tak zaczyna się śnieg i trzeba zakładać raki.
Końcówka bardzo stroma i wykańczająca… Zaczyna się walka z samym ze sobą, chce być już na przełęczy,



a tu jeszcze trzeba pokonać dobre parę metrów.
Udaję się, po piętnastej staje na najwyżej położonej tatrzańskiej przełęczy Przełęcz Lodowa - Sedielko 2372 m n.p.m.



Przełęcz położona w głównej grani Tatr pomiędzy Małym Lodowym Szczytem (Široká veža, 2461 m), a Lodową Kopą (Malý Ľadový štít, 2602 m). Zachodnie stoki spod przełęczy opadają do Doliny Zadniej Jaworowej, wschodnie do Dolinki Lodowej – odgałęzienia Doliny Małej Zimnej Wody. Na przełęczy jesteśmy parę chwil, trzeba schodzić, mamy przed sobą dobre cztery godziny, a chcemy przed zmierzchem zejść jak najniżej.
Z przełęczy schodzimy o szesnastej i kierujemy się w stronę Doliny Jaworowej (Javorová dolina).
Zejście jest nieco mozolne. Wijąca się zakosami stroma ścieżka nadal jest pokryta odłamkami kamieni.



Po dłuższym czasie podłoże staje się mniej sypkie, ale dalej nierówne i kamieniste. Po zejściu na dno najwyższego tarasu Doliny Jaworowej na krótkim odcinku szlak robi się bardziej poziomy, po czym znów następuje bardziej strome zejście. Docieramy w pobliże Żabiego Stawu Jaworowego (1878m), otoczonego złomami skalnymi, nad którym wznoszą się niemal półkilometrowe skalne ściany Jaworowego.
Ścieżka staje się wygodniejsza, mniej stroma, dopada nas zmrok.
Szlak biegnie przez las, potem znów przez kosówkę, a potem polanę, a potem znów las. Droga nie ma końca. Nagle coś zaszeleściło w ciemnościach. Pierwsza myśl? Niedźwiedź… Zmęczenie i wyobraźnia sprawiała nam figle. Na całe szczęście nic się nie wyłoniło.
Ścieżka staje się stopniowo coraz szersza, w końcu przemienia się w szeroką drogę .
Docieramy do rozejścia szlaków (w prawo odchodzi niebieski do Koperszadów Zadnich i na Przełęcz pod Kopą), to znak, że do Javoriny (Jaworzyna Spiska) zostały nam jeszcze tylko pół godziny. Dolina ta jest naprawdę długa, więc, mimo iż technicznie zupełnie łatwa, wymaga sporego nakładu sił. Jest przed dwudziestą pierwszą, ostatkiem sił docieramy do Javoriny. Wszystko byłoby super, gdyby auto stało tu, a nie na Łysej Polanie. Jestem tak zmęczony, że byłbym skłonny zapłacić żeby mnie ktoś zawiózł. Dzwonię do Sebastiana, „Jesteśmy w Javorinie i robimy przerwę”… „czekajcie zaraz będę!”. Piętnaście minut później pojawia się Sebastian, istne wybawienie, daje mu kluczyki od auta i po dłuższej chwili przyjeżdża…
A co do doliny… Dolina Jaworowa (słow. Javorová dolina),Kiedyś tereny Doliny były po zakończeniu I wojny światowej punktem spornym pomiędzy Polską a Czechosłowacją. Krótko, bo od 1938 r. należały do Polski, ale po wybuchu II wojny światowej III Rzesza zwróciła je Republice Słowacji. Od 1993 roku po rozpadzie Czechosłowacji, tereny te należą do Słowacji.
Ciekawostka: w XIX wieku w Dolinie Jaworowej został założony, przez jej ówczesnego właściciela Christiana Hohenlohe wielki zwierzyniec, który ogrodzono płotem. Sprowadzono tu m.in.: koziorożce z Alp, jelenie z Kaukazu i Ameryki, żubry i bizony.
W Dolinie Kołowej prowadzone były prace górnicze: wydobywano rudy miedzi i srebra, a w Dolinie Świstowej Jaworzyńskiej – rudę żelaza, w 1759 r. założono w Jaworzynie hutę.
Dolina pochłonęła ofiary. W 1908 roku na Małym Jaworowym zginął legendarny przewodnik i ratownik tatrzański Klimek Bachleda, a w pobliżu Żabiego Stawu, w roku 1925 rozegrała się tragedia rodziny Kaszniców.

Kategoria Góry, Tatry



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa ciepr
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]