Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi gary z miasteczka Gliwice. Mam przejechane 46545.42 kilometrów w tym 4148.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.38 km/h
Więcej o mnie.



button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy gary.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.: km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

România Dzień 2 Balea Lac - Capana Podragu

Niedziela, 30 lipca 2017 · dodano: 10.10.2017 | Komentarze 0

Dziś ruszamy na podbój Munții Făgăraș czyli górFogarskich.
Polodowcowe jeziorka urokliwie wciśnięte między potężne szczyty; długie, ostre i eksponowane granie, ale także liczne stada owiec pasących się na przepastnych zielonych halach pod czujnym okiem ciobanów.
Zwarty masyw górski, jaki stanowią Fogarasze, ciągnie się przez ponad 70 kilometrów między przełomem Czerwonej Wieży (Tornu Roşu),a przełęczą Curmâtura Foii oddzielającą go od łańcucha gór Piatra Craiului. Z najwyższymi szczytami Rumunii Moldoveanu2544 m n.p.m. oraz Negoiu2535 m n.p.m. jest to najwyższe pasmo Karpat Południowych oraz całej Rumunii. Główny grzbiet wznosi się na około 2000 metrów nad poziom morza i biegnie równoleżnikowo z zachodu na wschód. Jest dość kręty, co zapewnia rozległe malownicze panoramy ze wszystkich niemal szczytów.
W sezonie zimowym Góry Fogarskie stanowią poważne wyzwanie.
Pierwszego zimowego przejścia głównej grani tych gór, obejmującej 6 szczytów o wysokości powyżej 2500 m n.p.m. i 30 szczytów powyżej 2300 m n.p.m. dokonali w dniach 7–18 lutego 1972 roku alpiniści niemieccy i czechosłowaccy: Fritz Bender, Ivan Dieška, Gustav Ginzel, Dieter List, Zdeněk Lukeš, František Pulpan, Jan Šváb i Václav Širl.
Od rana pogoda zachwyca, ani jednej chmurki i pomimo że jest siódma rano to jest ciepło. Trzeba się zbierać i wyruszać. Samochód zostawiamy na parkingu koło hotelowego schroniska. No i w drogę z ciężkimi plecakami. Mój waży chyba z szesnaście kilogramów, jeszcze przed wyjazdem ważyłem go.
Wchodzimy na niebieski szlak trójkąta, który rozpoczyna się na brzegu jeziora Balea i przechodzi przez sztormy Vaiagea i Góry Iezerul Caprei. Im wyżej, tym bardziej stromo. Za nami widać całe Balea Lac i TrasęTransfăgărășan.



Po niecałej godzinie docieramy na Șaua Caprei 2315m n.p.m.
Z przełęczy schodzimy w kierunku jeziora Capra, które widać z przełęczy.



Nieopodal jeziora znajduje się obelisk. Wzniesiono go, by upamiętnić czterech turystów, którzy wracając po pierwszym zimowym przejściu grani Creasta Arpăşelului zginęli porwani przez lawinę 7 lutego 1963 roku. Przy jeziorze widać również kilka rozbitych namiotów i schodzące owce z góry, te to mają zdrowie. Najfajniejsze jest to że w tych górach można się rozłożyć z namiotem gdzie się chce.
Ruszamy dalej za czerwonymi znakami trawersując Kozi Szczyt (Varful Capra -2494m n.p.m.) i turnię Vârtopel (2385m n.p.m.).



Gdy szlak zaczyna nieco opadać docieramy do charakterystycznego Smoczego Okna (Fereastra Zmeilor).



Jest coś koło dwunastej. Słońce nieźle grzeje.
Chwila odpoczynku. Niebieski szlak odbija do schroniska Podragu. Podobno szybszy i łatwiejszy szlak. My jednak ruszamy dalej szlakiem czerwonym.
Trawersujemy Custura Arpaşului. Idziemy odcinkiem nazywanym „La trei paşi de morte” (3 kroki od śmierci).



Nazwa tej części czerwonego szlaku może budzić obawy…W trzech miejscach założono tu łańcuchy. Przejście nie jest trudne, ale trzeba pamiętać że plecaki swoje ważą i mocno przenoszą środek ciężkości, dlatego o nieprzewidziany krok nie trudno. Ale bez większych problemów go pokonujemy.
Następnie wędrujemy zboczem Arpaşu Mic.



Po prawej stronie rozciąga się kocioł, w którym dostrzegamy jeziorko Buda. Idąc dalej dochodzimy do przełęczy Vârtopului 2287m n.p.m. Tu robimy kolejną przerwę… Dalej wędrujemy stokiem Arpaşu Mare 2468m n.p.m. i



granią docieramy na Mircii 2461 m n.p.m. Tu zastanawiamy się gdzie ta przełęcz, która góra ta czy następna i gdzie to schronisko… Zmęczenie mnie dopada…a upał nie odpuszcza. Ale trzeba iść dalej.
Ze szczytu Mircii 2461 m n.p.m schodzimy do jeziora Podu Giurgiului 2140 m n.p.m. Bardzo strome zejście trochę męczące , osuwające się kamienie spod stóp. Dochodzimy do jeziora.



Nad jego brzegiem znajdują się ruiny schronu. Stamtąd kolejne podejście na przełęcz,
mam wrażenie jakbym cztery razy zdobył dziś Świnicę. Jest koło siedemnastej, docieramy do przełęczy Podragului 2301 m. n.p.m.
Nagle ukazuje mi się z daleka schronisko…



jest to schronisko co do niedawna mogłem oglądać tylko na zdjęciach, a dziś widzę na własne oczy… Z przełęczy mamy niecałą godzinę do schroniska. Do Cabana Podragu docieramy około godziny osiemnastej, które
znajduje się w Dolinie Podrag , na wysokości 2136m. n.p.m.



W 1885 r . Transylwaniczne Towarzystwo Karpackie w Sibiu zbudowało kamienne schronienie w Jeziorze Podragu , które wkrótce zostało wyburzone.
W latach 1937-1939 klub Turinga w Rumunii podjął decyzję o wybudowaniu domku turystycznego nad jeziorem Podragu, za który wynajmował niezbędne grunty od mieszkańców gminy Ucea de Sus . Domek został ukończony w Tălmaciu , a następnie został przetransportowany w kawałkach i zamontowany w siedzibie. Jednocześnie TCR zapoczątkowało rozmieszczenie drogi, która prowadziła od Doliny Podrag do jeziora, ale stowarzyszenie zrzekło się pierwotnego projektu i przeprowadziło domek w pobliżu szczytu Suru , montując go w miejscu o nazwie "Front Księżyca".
Obecne schronisko Podragu zostało zbudowane w latach 1948-1949 przez Narodowy Bank Rumuński dla swoich pracowników i oddany do użytku w latach pięćdziesiątych. Chata została później przejęta przez Centralną Radę Związków Zawodowych i wykorzystywana jako schronisko do dziś.
Na Internecie piszą o tym schronisku dość źle, uważam że przesadzają. Gospodyni bardzo miła, bufet nie poraża może ilością potraw, tradycyjne ciorby, fasolka, a rano sadzone jajko z branzą.
Trochę mało i drogie, ale za to bardzo smaczne…
…biorąc pod uwagę, że transport żywności, paliwa, drewna i prawie wszystkich rzeczy odbywa się na plecach osiołków. Dlatego z tego powodu Podragu jest w stanie hibernacji od listopada do maja.
W zimie jedynie można korzystać wyłącznie z przybudówki-schronu.
Ubikacja jest, chyba nowa, prysznic też, lecz… Woda lodowata jest, jak na biegunie, za to po kąpieli, czuję się jak nowo narodzony…Nic tylko zacisnąć zęby i się umyć. Zimna woda zdrowia doda, czy coś w tym stylu.
Schronisko z pewnością nie jest miejscem dla osób, które nie wyobrażają sobie dnia bez prysznica i golenia. Wszystko, na co można liczyć, to metalowa, piętrowa prycza, we wspólnym pokoju, micha ciepłej zupy, owocowa herbata, i ciepły, choć gryzący koc. Ale i tak śpiwór mam. Nie ma co narzekać, dla mnie jest super, wygody nie są mi potrzebne. Ważne ze jestem w górach. Takie prawdziwe schronisko daleko od cywilizacji. Niesamowity klimat.
Po całym ciężkim dniu pora spać. Jutro czeka mnie i resztę wielki dzień…




Kategoria România 2017



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa tylem
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]