Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi gary z miasteczka Gliwice. Mam przejechane 46545.42 kilometrów w tym 4148.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.38 km/h
Więcej o mnie.



button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy gary.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.: km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

România Dzień 12 Carei – Miszkolc (Hungary)

Środa, 9 sierpnia 2017 · dodano: 09.10.2017 | Komentarze 0

Rano wyruszamy w kierunku granicy. Jakoś mi smutno…
Przekraczamy granicę i otrzymujemy dodatkową godzinę…
Teraz kierujemy się na Miskolc, a dokładnie na Miskolc Tapoca i idziemy na Barlang Fürdö na jaskiniowe baseny.
Późną nocą wracamy do Polski,do domu.
Pisałem już kiedyś, napiszę jeszcze raz …
Rumunia to naprawdę piękny kraj… Bogactwo przeplata się z biedą i jak wszędzie na świecie, tak i tutaj najbardziej widoczne jest to na wsiach – gdzie kilkudziesięcioletnie, ledwo stojące domy kontrastują z pałacykami, a furmanki mijane są przez rozpędzone Mercedesy czy BMW i tekst Andrzeja Stasiuka o tym, czemu polski turysta miałby jechać na urlop do Niemiec:
"Warto pojechać do Niemiec, żeby zobaczyć jak będzie wyglądała Polska za 10 lat.
A skoro tak, to warto pojechać do Rumunii, żeby sobie przypomnieć, jak Polska wyglądała 10 lat temu".
Rumunia powoli robi się coraz bardziej nowoczesna, widać dużo zmian od ostatniej mojej wizyty w tym kraju. Dlatego śpieszcie się z wizytą, bo za parę lat to będzie już zupełnie inny kraj.
Wróciliśmy cali i zdrowi.
Przejechaliśmy autem niecałe trzy tysiące kilometrów, autko niestety odmówiło posłuszeństwa, ale dojechało do Polski na całe szczęście.
Była to moja trzecia wyprawa do Rumunii i na pewno nie ostatnia.
Pierwszy raz wyprawa rowerowa, drugi raz wyprawa z nastawieniem na zwiedzanie.
Tym razem była to wyprawa górska, bo to był główny cel, zdobycie dachu Rumumi Moldevanu 2544m n.p.m czyli króla rumuńskich gór
( jest to jak do tej pory mój najwyższy zdobyty szczyt) i zdobycie królowej, czyli Negoi 2536 m n.p.m. Te góry dały mi popalić, ale bardzo miło to wspominam i pogoda naprawdę dopisała, istna patelnia. Nie można zapomnieć o tajemniczych górach Bucegi i
zdobycie ich szczytu Omu 2507 m n.p.m.
Zwiedzane kolejne nowe, ciekawe miejsca i obszary, gdzie zwykły turysta się nie zapuści… niezapomniana rumuńska impreza nad jeziorem…
No i miejsca w których już byłem…
Czy pojadę znów do Rumunii? Pewnie że tak. Jedni kochają Chorwację, inni Rumunię. Nie wiem czy za rok czy za dwa, ale jedno jest pewne, jeszcze tam wrócę i mam nadzieję, że dalej będzie tym krajem, który pamiętam.

Kategoria România 2017



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ejsza
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]