Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi gary z miasteczka Gliwice. Mam przejechane 45122.12 kilometrów w tym 4148.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.06 km/h
Więcej o mnie.



button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy gary.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Roháče

Wtorek, 15 sierpnia 2017 · dodano: 18.09.2017 | Komentarze 0

Powrót z Rumunii i dwa dni lenistwa, a urlop powoli się kończy.
Trzeba jeszcze go wykorzystać. Jest plan by jechać w Tatry - Kôprovský štít i Roháče. Więc w drogę.
Tym razem z Wiolą. Wyjeżdżamy w niedziele po północy, kierunek Słowacja - Popradske Pleso.
Dojeżdżamy przed czwartą. Mgła, mokro... nie wygląda to zbyt ciekawie. Krótka drzemka w aucie, która wydłuża się prawie do szóstej. Mgła dalej do tego siąpiący cały czas deszcz. To jest bez sensu. Szczerze, nie uśmiecha mi się chodzenie w deszczu. Jedziemy do Popradu, a dokładnie do Tesco. To chyba słowacka choroba zakupowa. Nic nie poradzę, że mają lepsze jedzenie od naszego. Takie jest moje zdanie… Koleżanka Wioli zarezerwowała nam nocleg, w tym samym miejscu gdzie ona będzie. W sumie nie za bardzo wiemy gdzie to jest. Ale jakoś udaje się nam dotrzeć do miejscowości Štôla. Tam spotykamy się. W międzyczasie pogoda się poprawia. Ale jest zbyt późno by iść w góry. Ale pada propozycja by się gdzieś przejść. Ja niechętnie... spać mi się chce. Jestem nie do życia. Wiola ze znajomymi idą na spacer. Jak się okazało wybrali się na Bystrą Ławkę. W sumie chyba dobrze że nie poszedłem z nimi, bo nie wiem czy bym dał radę...
Przesypiam prawie całe popołudnie… Dzwoni Wiola żebym przyjechał na Štrbské Pleso. To pójdziemy na obiad. Na początku mi się nie chciało, ale w sumie będę siedział sam. Zbieram się i jadę. Późnym wieczorem wracamy i szykujemy się na jutrzejszy dzień… Prognozy zapowiadają się bardziej obiecująco niż dzisiejsze...

Już dawno były one w planach, w czerwcu miały być, ale z powodu pogody i opadów śniegu zrezygnowałem. Mowa o Rohaczach.
Wstajemy o czwartej lekko niewyspani, ale zbieramy się i w drogę przed nami ponad godzina jazdy. Po drodze poranna kawa, co prawda nie pije kawy, ale ta kawa była inna. W postaci dzika. Nic tak nie budzi jak dzik przechodzący pod kołami auta. Nie powiem strach był, ale potem śmiech. Dzik chyba się sam wystraszył, bo w miejscu zaczął kopytkować by szybko uciec.
Po szóstej docieramy na Parkovisko pod Spálenou - 1030 m n.p.m. Szybko się zbieramy i ruszamy na szklak. Docieramy zielonym szlakiem, w dziesięć minut do rozwidlenia szlaków Zverovka. Stąd już Roháčska Dolina idziemy asfaltowym...



czerwonym szlakiem w kierunku Rohackiego Bufetu - Ťatliakova Chata. Przed ósmą docieramy.



Pierwsze schronisko powstało tutaj w 1883 roku, dzięki staraniom piewcy Tatr - malarza i leśnika Alexiusa Demiana. Wcześniej istniały tylko starannie sklecone z kory i świerków koleby wolarskie. Schronisko to stało po przeciwnej stronie Rohackiego Potoku. Mieczysław Karłowicz tak opisywał go w 1908 roku: "wybornie zbudowany mały domek o jednej izbie, zaopatrzony w ławy do spania, stół, kilka ławek i piec żelazny". W 1933 r. dobudowano drugie pomieszczenie, tak, że było tu 30-40 miejsc do spania. Staraniem Jána Ťatliaka w 1937 roku rozpoczęto budowę nowego schroniska. Podczas II wojny światowej ukrywały się w nim liczne rodziny żydowskie i schronisko zostało spalone przez Niemców. W latach 1946-47 wybudowano nowe schronisko na 100 miejsc noclegowych. Spłonęło ono 28 maja 1963 roku. Ocalała tylko piętrowa narciarnia przy tym schronisku, w której od 1971 roku mieści się Bufet Rohacki.
Chwila odpoczynku, coś zjeść i czekamy chwilę aż otworzą. Faktycznie zwykły bufet, nie mający zbyt wiele wspólnego ze schroniskiem.
Z Rohackiego bufetu kierujemy się zielonym szlakiem na Sedlo Zábrať -1656 m n.p.m.



Zajmuje nam to niecała godzinę, a potem kierujemy się żółtym szlakiem i wchodzimy na Rakoń (Rákoň, 1879 m n.p.m.). Nawet się nie zatrzymujemy, tylko od razu podążamy granią, niebieskim szlakiem na Wołowiec (Volovec, 2064 m n.p.m.).



Ooo to takie widoki tu są, ostatnio byłem tu zimą i oprócz znaku Wołowiec, który i tak był cały w lodzie nie było widać nic. Widać tu polskie i słowackie Tatry Zachodnie, a nawet wysokie w oddali. Tu chwila przerwy i dalej w drogę.
Z Wołowca kierujemy się w stronę coraz to ciekawiej wyglądających szczytów Rohaczy. Jednak zanim zaczniemy się wspinać na pierwszego z nich, musimy zejść do oddzielającej Rohacza Ostrego od Wołowca - Jamnickiej Przełęczy (1908 m n.p.m.).



Z przełęczy mamy super widoki na Zadnią Jamnicką Dolinę, Wyżni Jamnicki Staw oraz wznoszące się m.in. szczyty Łopaty i Jarząbczego Wierchu.



Z drugiej strony możemy podziwiać Rohacką Dolinę, Rohackie Stawy oraz szczyty w paśmie Salatyna.
Zaczynamy podejście na Rohacza Ostrego. Na początku szlak prowadzi w skalnym rumowisku, który daje mi popalić. Co jakiś czas krótki odpoczynek. W końcu pojawiają się zabezpieczenia w postaci łańcuchów i niebezpieczny fragment szlaku czyli Rohacki Koń.
Nie taki straszny jak o nim mówią, nawet był odcinek gdzie ten łańcuch nie był aż tak potrzebny, ale mimo tego lekki stresik był.



Wiola miała większy stres, ale dzielnie dała radę. Po pokonaniu łańcuchów jeszcze został do pokonania kominek.



Bez większych problemów pokonujemy go. W końcu po dwunastej zdobywamy szczyt Ostrý Roháč - 2088 m n.p.m.



Znajduje się w grani głównej Tatr Zachodnich pomiędzy Rohaczem Płaczliwym, od którego oddzielony jest Rohacką Przełęczą (1955 m n.p.m.), a Wołowcem, od którego oddziela go Jamnicka Przełęcz. Wznosi się ponad Doliną Smutną (górną częścią Doliny Rohackiej) i Doliną Jamnicką.
Jest to szczyt o nietypowej dla tego regionu Tatr budowie (ostro opadające ściany, wąska grań, skały krystaliczne – podobnie jak w Tatrach Wysokich).
Sama nazwa góry, jak tłumaczył to Matej Bel, pochodzi od słowa rogaty. Zbudowany z wielkich bloków granitu wierzchołek Ostrego Rohacza przecięty jest szczeliną zwaną Rohacką Szczerbiną. Od szczeliny tej biegnie przecinające cały masyw pęknięcie, w którym ujawniają się mylonity. Na północnej, bardzo stromej ścianie opadającej do Doliny Smutnej, istnieją drogi wspinaczkowe dla taterników. Po raz pierwszy ścianę tę przeszedł w 1908 roku Walery Goetel z towarzyszami. Zdarzały się na niej śmiertelne wypadki; w czerwcu 1911 roku zginęli tu niemieccy wspinacze Ludwig Koziczinski i Karl Jenne. Pierwszego wejścia zimowego dokonał w 1911 roku Mariusz Zaruski, Janusz Żuławski z grupą taterników.
Po krótkiej przerwie ruszamy dalej, teraz schodzimy… na Rohacką Przełęcz z której pozostaje już tylko wejście na drugiego z Rohaczy zwanym Płaczliwym.
W drodze na Płaczliwy Rohacz nie ma już żadnych łańcuchów, ale jest strome podejście, które trwa w nieskończoność. Po drodze ukazuję się nam rodzinka Kamzików



Przed godziną piętnastą zdobywamy Plačlivé - 2125 m n.p.m.



Rohacz pomiędzy Rohaczem Ostrym (2088 m n.p.m.), oddzielony od niego Rohacką Przełęczą (1955 m n.p.m.), a Trzema Kopami (2136 m n.p.m.), od których dzieli go Smutna Przełęcz (1963 m n.p.m.). Jego północne, bardzo strome ściany opadają zerwą ok. 200–250 m wysokości do polodowcowego kotła Doliny Smutnej. W południowym kierunku odbiega od niego boczny grzbiet, poprzez Żarską Przełęcz do Barańca. Rozdziela on Dolinę Jamnicką od Doliny Żarskiej.
Jest to jeden z dwu szczytów Rohaczy – wyższy od Rohacza Ostrego, ale o nieco łagodniejszych kształtach.
Ze szczytu schodzimy na Smutné Sedlo położonej na wysokości 1963 m n.p.m. pokonując skalisty teren, w ciągu niecałej godziny.



Robimy dłuższą przerwę, zastanawiając się co robić dalej. Dalsza droga granią w kierunku Banówki nie ma sensu. Kierunek Žiarska chata czy kierunek Smutná Dolina?
Obieramy kierunek Smutná Dolina. Przed osiemnastą docieramy do Rohackiego bufetu. Udaje mi się jeszcze zamówić zupę grochową, chwila przerwy i ruszamy asfaltową drogą w kierunku parkingu.
Wybieramy się jeszcze w kierunek Chata Zverovka -1020 m n.p.m. Parę minut od parkingu.
Chata Zverovka (w jęz. polskim schronisko na Zwierówce), położona jest na polanie w głębi Doliny Zuberskiej, u zbiegu dolin Łatanej i Rohackiej. Ze Zwierówki rozpościera się wspaniały widok na Dolinę Rohacką. Obejmuje on panoramę grani głównej, od grzbietu Przedniego Salatyna aż po Rohacz Płaczliwy. W okolicy schroniska znajduje się stróżówka HZS (słowackiego odpowiednika TOPR-u). Na skraju polany położone są budynek leśniczówki i centrum informacyjne TANAP. Chata jest czynna przez cały rok.
Pierwszym schroniskiem, które stało u wylotu Doliny Łatanej, był domek leśników (od 1912 roku do pożaru w roku 1926). W kolejnych latach z inicjatywy Jána Ťatliaka, jednego z pionierów turystyki tatrzańskiej, wzniesiono nowe schronisko. Maťašákovą útulňa, bo tak nazwano budynek, początkowo służyła turystom tylko w sezonie letnim. Całodobową działalność wprowadzono w 1935 roku.
Podczas II wojny światowej przebywali tam członkowie sztabu I Słowackiej Brygady Partyzanckiej. Rannych ukrywano w domku umiejscowionym na stokach Skrajnego Salatyna. 9 grudnia 1944 roku miał miejsce atak Niemców na skutek którego zginęło 21 partyzantów, 16 zaginęło, a ponad 30 zostało rannych. Spłonął również magazyn żywności, co w połączeniu z trudnymi warunkami pogarszało sytuację partyzantów, którzy pozostali przy życiu. W 1945 roku odbudowano spalone przez Niemców schronisko. Obecny budynek wzniesiony został w latach 1948-1949, do dnia dzisiejszego wielokrotnie remontowany.
Tam jemy obiadokolację czyli standard vyprażany syr i hranolky. Siedzimy do późna.
Były plany na kolejny dzień, lecz mi brakuje mocy, postanawiam że wracamy…

Kategoria Tatry, Góry



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa mmyta
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]