Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi gary z miasteczka Gliwice. Mam przejechane 45122.12 kilometrów w tym 4148.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.06 km/h
Więcej o mnie.



button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy gary.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Kurs wspinaczki skalnej

Sobota, 10 czerwca 2017 · dodano: 09.07.2017 | Komentarze 0

Już dawno zastanawiałem się nad kursem wspinaczkowym, ale zawsze miałem jakieś wymówki, zawsze coś stało na przeszkodzie, ale jednak skusiłem się na jednodniowy kurs wspinaczki skalnej z Adrenaliner. Nie do końca byłem przekonany…czy iść czy nie, lecz cóż zapłacone, trzeba iść, odwrotu nie ma. Namawiałem parę osób… ale nikt nie był zainteresowany… Niech sobie siedzą w domach. W końcu nadszedł ten dzień. Po ósmej docieram do Rzędkowic na Ranczo pod Wysoką Turnią. Trochę zagubiony… Nie znam nikogo, a samemu tak jakoś dziwnie.. Okazuje się, że już na początku ekipa bardzo przyjazna. Nie trzeba było się obawiać.
Po dziewiątej z całą ekipą ruszamy w stronę skałek, dziesięć minut drogi i zaczyna się szkolenie. Pierwsze instrukcje co robić, czego nie robić, jak zakładać uprząż, jak asekurować i tym podobne. Takie podstawy, ale bardzo przydatne. Dowiedziałem się dużo nowego. Pora na pierwsze wspinanie „na wędkę ‘’, koło Małej Grani.



Pomimo, że nie mam butów do wspinania, tylko podejściówki idzie mi całkiem nieźle. Robię mały błąd … za bardzo wspinam się rękami…ale to się opanuje. Moją pierwszą drogę w skałkach pokonuję bez większych problemów.



Przenosimy się w inne miejsce, na Studnisko i Wschodnią Grań, nieco trudniejsze. Chmurzy się,prognozy przewidywały opady deszczu. Kurs trwa dalej.Zdobywam kolejną drogę w skałkach. Zaczyna kropić, skały robią się śliskie. Pada hasło, że trzeba się zbierać, lecz ja próbuję jeszcze innej drogi. Na początku trudno było zacząć, skały wyślizgane, a do tego jeszcze mokre, po początkowych problemach udaje się wspiąć na górę. Nie poddaje się tak łatwo. Wracamy na Ranczo. Wielka szkoda… Zaczęło mi się podobać, bardziej niż przypuszczałem. Zacząłem żałować, że nie posłuchem Martyny „zapisz się na kurs na dwa dni”… Czasami warto słuchać…Ale udaje się i zostaję na kolejny dzień. Po obiedzie szkolimy się na sali, deszcz dalej dokuczał, ale dość szybko się wypogodziło. Nauka zjazdów … super…A potem ognisko. Czyli wiadomo alkohol i wygłupy i tak do pierwszej. Pora spać, lecz niestety miałem być tylko jeden dzień, więc z noclegiem problem, ale Tojcia jest wygodna. Postanawiam spać w samochodzie. Nie pierwszy i nie ostatni raz.
Wstaje koło 6, wyspany jak nigdy naładowany energią. Idę na poranny spacer, jest klimat…



Wspinam się na jedną ze skał.
Wracam przed dziewiątą, gdzie już wszyscy się zbierają… idziemy...
I tak zaczyna się kolejny dzień szkolenia. Zaczynamy od Wschodniej Grani, a tam wspinaczka w Studni.



Potem już zjazdy, to mi się najbardziej podobało.



Znów zmieniamy miejsce, kierujemy się na Turnie Kursantów. Kolejna skałka, tu jestem pierwszym ochotnikiem na wspinanie się z dolną asekuracją. Pierwsze zetknięcie się z ekspresami… założyć, potem wpiąć linę …Szybkie instrukcje iw drogę.Nie powiem, lekki stresik był. Wspinam się na samą górę drogą Eurogedon IV,
buduję stanowisko i w dół. Coś niesamowitego. Chce więcej… Wchodzę na Pośrenią Grań – Oringowaną czwórką, Prawie się mi udaje. Znów zmieniamy miejsce. Idziemy na Turnie nad Garażem.
Kolejna droga. Na wędkę? Nie… Z dolną idę…



Tak pokonuję Filar Garażu.



Fajna przygoda, coś nowego. Ekipa super. Lecz niestety szybko się kończy. Dwa dni zleciały jak pięć minut. Za krótko… Niestety zachorowałem… Dość poważnie, na nieuleczalną chorobę… w najbliższych dniach planuje odwiedzić specjalistyczny sklep i kupić sprzęt i jechać się wspinać… I tak narodziło się nowe hobby.
Kategoria Bez Roweru



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa iauli
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]