Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi gary z miasteczka Gliwice. Mam przejechane 45122.12 kilometrów w tym 4148.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.06 km/h
Więcej o mnie.



button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy gary.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Giewont 1 895 m.n.p.m.

Sobota, 8 października 2016 · dodano: 09.10.2016 | Komentarze 0

W Tatrach panuje zupełna zima, a jeszcze tydzień temu było ciepło.
To chyba już koniec górskich wędrówek, najwyższy czas na wspominki.
Wysoko w Tatrach spadło około pół metra śniegu i jest lawinowa 2.
Postanawiam wybrać się z Krzyśkiem na krótką wyprawę, by przywitać zimę. Wyjeżdżamy o drugiej w nocy, a po drodze zgarniamy jeszcze dwie osoby.
O piątej przyjeżdżamy, parkujemy auto koło ronda i wyruszamy w drogę. Kierujemy się na Kuźnice, stamtąd wychodzimy kamienistą drogą odbijając na południe. Na rozdrożu obieramy prawą jej odnogę (niebieski szlak). Około 15 minut później dochodzimy do kolejnego rozwidlenia i zapuszczamy się w las. Ścieżka staje się węższa. Zaczynamy też iść pod górę po kamiennych stopniach, w sumie po wydreptanej śnieżnej ścieżce. Kilkanaście minut potem meldujemy się na Hali Kondratowej.



Nazwa hali pochodzi prawdopodobnie od pierwszego właściciela. W okresie międzywojennym powstała tu skocznia narciarska. W 1936 roku z powodu braku śniegu na Wielkiej Krokwi odbyły się na niej Mistrzostwa Polski. Schronisko PTTK na Hali Kondratowej im. Władysława Krygowskiego, znajduje się na wysokości 1333 m n.p.m. Pierwszy budynek powstał w tym miejscu najprawdopodobniej jeszcze przed rokiem 1910. Był to schron narciarskiJerzego Uznańskiego, w 1913 roku zniszczony przez . W roku 1933 postawiono tu bacówkę. Obecny budynek został wzniesiony przez Polskie Towarzystwo Tatrzańskie w latach 1947–48. W roku 1950 powiększono go o dodatkowe skrzydło. 26 kwietnia 1953 schronisko zostało zniszczone przez kamienną lawinę, która zeszła ze stoków Długiego Giewontu. Głaz o masie 30 ton wbił się w narożnik jadalni, dwa inne zatrzymały się kilka metrów od budynku...
Chwila przerwy i ruszamy dalej. Od Hali Kondratowej wędrujemy dalej niebieskim szlakiem (zielony prowadzi na Przełęcz pod Kopą Kondracką). Szlak jest przetarty, nie trzeba nawet zakładać raków. Jeszcze raz wkraczamy do śnieżnego białego lasu, później jednak drzewa znikają, a pojawia się kosodrzewina pokryta śniegiem. Wędrujemy po śniegu , droga nie sprawia żadnych trudności, mimo, że podchodzimy coraz bardziej pod górę, a szlak wiedzie zakosami.
Przełęcz Kondracką (1723 m) osiągamy po niecałej godzinie.




Na lewo odchodzi żółty szlak na Kopę Kondracką, na wprost dołącza szlak prowadzący z Doliny Małej Łąki. Najwyższy wierzchołek Giewontu ukazuje się po naszej prawicy. Wybieramy oczywiście niebieski szlak. Po kilku minutach mijamy Kondracką Przełęcz Wyżnią (1765 m). W tym miejscu z lewej strony dołącza czerwony szlak z Doliny Strążyskiej. Idziemy dalej. Jesteśmy coraz bliżej Giewontu.



Końcówka podejścia staje się coraz bardziej stroma, ale bez problemu podchodzimy bez raków.
Po dziewiątej docieramy na Giewont.



Szczyt znajduje się na wysokości 1894 metrów. Masyw składa się z trzech części – Wielkiego Giewontu (1894 m), Małego Giewontu (1728 m) i Długiego Giewontu ( 1876 m).
Nie uwierzycie, ale oprócz naszej czwórki nie ma nikogo innego. Nawet z daleka nie widać, żeby ktoś szedł. Gdzie te słynne tłumy? Można nawet zrobić zdjęcie bez ludzi.
Trochę odpoczywamy na szczycie, by po chwili założyć raki.



Tym czasem napiszę może coś o samej słynnej górze. Niektórzy nie mają wątpliwości – Giewont to nikt inny, jak Śpiący Rycerz, który czuwa nie tylko nad Zakopanem, ale i nad całą Polską i z pewnością zbudzi się, gdy ta znajdzie się w niebezpieczeństwie. Co o Giewoncie mówi legenda?
Giewont miał sześciu braci i sześć sióstr. Każde z rodzeństwa zajęło się tym, co umiało robić najlepiej, Giewont – najsilniejszy i najdzielniejszy postanowił zostać rycerzem, aby czuwać nad spokojem matki, braci i sióstr. Jedna z nich, Osobita spodobała się królowi Mrozowi i ten koniecznie chciał mieć ją za żonę. Giewont, stojący na straży spokoju rodziny, nie pozwolił jej zabrać, co wywołało gniew króla. Mróz miał kochankę o imieniu Zima – oboje postanowili się zemścić. Okrutna intryga polegała na tym, aby omamić Giewonta pięknem – Zima zrobiła na nim naprawdę ogromne wrażenie, co wykorzystał Mróz. Zamroził ziemię pod nogami rycerza, a następnie ten runął, powalony przez posłańców króla. Już król miał zadać ostatni cios, kiedy nagle Giewont zapadł w kamienny sen. I tak śpi dzielny rycerz do dziś, spoglądając raz po raz na Zakopane…
Takich legend, przekazywanych z pokolenia na pokolenie jest wiele. Krążą wśród górali, którzy ochoczo opowiadają o śpiących rycerzach zaciekawionym turystom – atmosfera tajemniczości zdaje się nie mieć końca.
Inne podanie opowiada o pastuszku imieniem Jaśko, wielkim miłośniku Tatr, mieszkającym w góralskiej wiosce u ich podnóża. Pewnego razu, chłopiec dowiedział się odwiedzającego dom starego gazdy, że w jaskini pod Giewontem ukryty jest skarb. Zaintrygowany tą wiadomością, postanowił wybrać się na pod Giewont w poszukiwaniu owej jaskini. Gdy zmęczony wędrówką przysiadł przy kamieniu, usłyszał rżenie koni. Na wysokości, na której się znajdował, było ono zjawiskiem niezwykle dziwnym. Po chwili okazało się jednak, że dźwięki dochodzą spod ziemi. Jaśko dostrzegł niewielką szczelinę pomiędzy głazami. Zaciekawiony chłopiec zsunął się w dół, trafiając do dużej groty, pośrodku której płonęło ognisko. Pod jej ścianami stały zaś piękne konie, a pośród nich spał rycerz w lśniącej zbroi. Jaśko chcąc uciekać kopnął przypadkiem w kamień, budząc rycerza, który zadał mu jedno pytanie:
–Czy nadszedł już czas?
– Nie panie, jeszcze nie. – odpadł Jaśko.
– Dobrze. To bardzo dobrze – powiedział rycerz i wskazał chłopcu sąsiednią grotę. – Popatrz chłopcze, tu śpimy my, rycerze jego królewskiej mości. Gdy nadejdzie czas, wstaniemy, aby bronić polskich gór i polskiej ziemi. Ale teraz jeszcze nie budź moich braci. Gdy będzie trzeba, powstaną sami.
Po powrocie do domu Jaśko opowiedział o swojej przygodzie góralom, którzy również zapragnęli zobaczyć rycerzy. Przy kolejnej wyprawie chłopiec nie znalazł jednak wejścia do jaskini, nigdzie nie było też słychać rżenia koni.
– Jeszcze nie nadszedł właściwy czas. – rzekł do górali, a ci mu uwierzyli.
Stary gazda zwrócił się natomiast do chłopca słowami:
- Nie sądziłem, że uda ci się odnaleźć skarb, o którym ci opowiadałem. Czy wiesz co jest tym skarbem?
Jaśko pokręcił głową.
- To wolność, chłopcze - uśmiechnął się stary góral. - Ona jest największym skarbem. Nie tylko tutaj, w górach, ale na całym świecie. I to właśnie jej będą zawsze strzegli śpiący rycerze z Tatr.

Legenda o śpiących rycerzach w Giewoncie na stałe zamieszkała w świadomości zarówno mieszkańców Podhala, jak i przyjeżdżających w Tatry turystów. Z czasem zaczęto doszukiwać się sylwetki śpiącego rycerza w kształcie masywu, szczególnie widzianego od strony północnej. Według tego wyobrażenia, głowę rycerza ma tworzyć Wielki Giewont, zaś tułów – Długi Giewont.
( więcej historii można znaleźć na stronach e-zakopane i tatromaniak)
Ponad szczytem Giewontu góruje krzyż o wysokości piętnastu metrów. Przy dobrej widoczności jest on widziany z najodleglejszych zakątków Zakopanego. To dar od mieszkańców Zakopanego ufundowany w 1900 rocznicę narodzin Jezusa Chrystusa – postawiono go w sierpniu 1901 roku. Krzyż, jako obiekt pielgrzymek ściąga w to miejsce nie tylko ludzi z całej Polski, ale i pioruny…
My tym czasem po zdrobnieniu zdjęć schodzimy. Mijamy Kondracka Przełęcz Wyżnia i docieramy na Przełęcz Kondracka. Tutaj też spotykamy pierwszych ludzi. Jest coś po dziesiątej. Kierujemy się ku schronisku, a czym bliżej chaty tym więcej turystów. Mijamy schronisko, no jeszcze mała przerwa i kierujemy się na Kalatówki. Znajduje się tam hotel górski wybudowany w 1938. Na Kalatówkach istniał pierwszy w polskich Tatrach ośrodek narciarski i w 1910 r. O trzynastej meldujemy się koło samochodu. Była to krótka, ale przyjemna wyprawa. Ciekawe, czy do Tatr wróci jeszcze jesień, czy już na dobre zagościła zima?


Kategoria Góry, Tatry



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ijree
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]