Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi gary z miasteczka Gliwice. Mam przejechane 45122.12 kilometrów w tym 4148.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.06 km/h
Więcej o mnie.



button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy gary.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Vysoké Tatry 2016 Bystrá lávka 2300 m.n.p.m

Piątek, 5 sierpnia 2016 · dodano: 28.08.2016 | Komentarze 0

Dziś kolejny dzień naszych zmagań. Chociaż myślałem, że zrobimy dziś sobie przerwę z powodu braku energii. Jednak szkoda było pogody. Postanawiamy ruszać w drogę. Prognozy dopiero na jutro zapowiadały deszcz.
Startujemy z parkingu przy Szczyrbskim Jeziorze (Štrbské Pleso). Kierujemy się wzdłuż pozamykanych z rana budek z suwenirami i dochodzimy do rozdroża szlaków (Rázcestie pred Heliosom - 1350 m n.p.m.),



na którym widnieje oznaczony na żółto nasz szlak. Przed nami podobno trzy i pół godziny, ale jakoś w to wątpię.
Wiola idzie na przód, mi już na początku brakuje sił. Czy nie mogło dziś padać? Ciężko się rozruszać. Czuję już nogi. (Nie smród, tylko zmęczenie, w końcu od pięciu dni non stop chodzimy po górach.)
Kurczę, a może tak zawrócić? Chodziło mi to po głowie przez dłuższą chwilę…
Po ponad półtoragodzinnej wędrówce dochodzimy do wodospadu.



Odpoczynek dla starszego człowieka. Nie wiem skąd Wiola bierze tą energię, to pewnie młodość. Odpoczywamy teraz czas na herbatkę, kanapki, czekoladkę i do tego colę. Urządziliśmy sobie taki piknik. Brakuje frytek i cheeseburgera z Maka. Może tu kiedyś będzie. W sumie, nic mnie nie zdziwi. W między czasie jak odpoczywamy to przytoczę parę faktów o tym wodospadzie.
Vodopád Skok - na potoku Młynica w Dolinie Młynickiej. Nazwa wodospadu pochodzi od słowa skok, które w języku słowackim i w gwarze podhalańskiej oznacza wodospad, w językach południowosłowiańskich próg skalny, uskok, spiętrzenie. Znajduje się on na wysokim progu skalnym przegradzającym środkową część tej doliny. Ma wysokość około 25 m. Pora ruszać dalej.Pozostawiamy w dole Staw pod Skokiem (Pliesko pod Skokom) i wspinamy się lewym trawersem na próg wodospadu.
Przejście po stromych płytach zalewanych miejscami wodą ułatwiają łańcuchy.



Za progiem jest kolejne jeziorko Staw nad Skokiem (Pleso nad Skokom 1801 m).



Tutaj zaczyna się wspinaczka górska i powtarzające się odcinki: ostre podejście w górę, potem kawałek prostej i tak kilka razy. Za każdym razem po takiej wspinaczce pojawia się jezioro, których tu jest dość sporo. Takie jak Wołowe Stawki (Volie plieska), Kozie Stawy (Kozie plesa). Wspinamy się dalej, mijamy rumowisko z granitowych bloków. Miała tu miejsce jedna z największych tragedii tatrzańskich. W trakcie akcji ratunkowej 25 czerwca 1979 roku doszło do katastrofy śmigłowca, w której zginęło siedmiu ratowników. Na skale znajduje się tablica z nazwiskami ofiar, wokół leżą pozostawione części rozbitego helikoptera Mi-8.



Dochodzimy do największego stawu Doliny Młynickiej – Capi Staw (Capie pleso) 2075 m n.p.m.
Chwila oddechu i dłuższa przerwa. Jest przed pierwszą. Ostatni odcinek zajmuje nam około godziny. Trawersujemy w lewo i potem ostro do góry przez rumowisko po zanikającej ścieżce.
Z góry piękny widok na  Capi Staw.



Podchodzimy do grani łączącej Furkot i Solisko. Już można dostrzec cel naszej wyprawy …



Jeszcze chwilkę…
Jest, prawie się udało, teraz chwilę wspinaczki kominkiem ubezpieczonym łańcuchem i już… Jeszcze na szybko dobijam interesu z panem Andrzejem, czyli prośbą o zdjęcia. Ja robię jemu, a on mi. Już tylko łańcuchy dzielą nas od zwycięstwa. Damy pierwsze. Jeden, drugi, trzeci i Wiola jako pierwsza zdobywa Bystrą Ławkę (2300 m n.p.m). Ja parę sekund później.



Przełączka jest bardzo wąska i aby nie blokować przejścia, trzeba od razu zacząć zejście na drugą stronę grani, Ale prawie nikogo nie ma. Pan Adam też już schodzi, jeszcze szybko podaje maila, a my chwile zostajemy. Trzeba zrobić sobie sesje zdjęciowe.



Pora na zejście. Przy pomocy łańcuchów pokonujemy dwa progi (trochę ekspozycji) i stajemy na ścieżce, która już bez jakichkolwiek trudności sprowadzi nas w głąb Doliny Furkotnej (Furkotska dolina).
Przed zejściem mamy widoczny w dole Wyżni Wielki Staw Furkotny (Vyšné Wahlenbergovo pleso) 2145 m n.p.m.



(drugi co do wysokości położenia staw w Tatrach, nazwa od imienia szwedzkiego botanika Görana Wahlenberga, badacza Tatr) warto obejrzeć zupełnie nowe widoki, a przede wszystkim imponujący szczyt Krywania (Kriváň) 2494m n.p.m. – narodową górę Słowaków.
Schodzimy w dół do stawu i mijając go w pewnej odległości przekraczamy próg z widokiem na niższe piętro doliny.



Przed nami Niżni Wielki Staw Furkotny (Nižné Wahlenbergovo pleso) 2053 m n.p.m. i przed nim maleńki stawek Furkotne Oaczko (Sedielkove plesko).



Za nami rumowiska skalne, nad którymi góruje Furkot, a przed nami w dole zielone dno doliny. I nagle nieoczekiwane spotkanie ze świstakiem. Zbytnio nie przejął się naszą obecnością, skubiąc trawkę nie zwracał na nas uwagi. W miedzy czasie wyjmuje aparat i robię mu sesje zdjęciową. Powolutku podchodzę coraz bliżej. Jestem może z pięć metrów. Ooo zainteresował się. Podniósł główkę i patrz się tymi swoimi oczkami.



Robię krok, a świstak parę razy przebiera swoimi szkitkami. Cały czas robię mu zdjęcia. Po parominutowej sesji chyba mu się znudziło bo znika wśród kamieni. Mamy jeszcze spotkanie z kamzikiem, czyli po polsku kozicą i to nie jedną. Przed siedemnasta docieramy do Škutnastá poľana 1710m. Stąd już piętnaście minut do Schroniska pod Soliskiem (Chaty pod Soliskom ).



Chata pod Soliskom 1840 m. znajduje się na zboczach Skrajnego Soliska, Budynek jest najmłodszym schroniskiem wysokogórskim w tej części pasma. Pierwszy, drewniany budynek, stanął na miejscu obecnego schroniska w 1944 roku, remontowany do roku 1946. Schronisko zostało utworzone dla potrzeb narciarzy, korzystających z najdłuższego wyciągu narciarskiego w ówczesnej Czechosłowacji. Jego pierwszym kierownikiem został Franciszek Bujak. W latach 60-tych podęto decyzję o zburzeniu budynku, ze względu na zły stan techniczny. W tej sytuacji z pomocą przyszli taternicy, proponujący odbudowę schroniska (kosztem noclegowni powiększono jadalnię), które już wkrótce przyjmowało coraz to większą ilość gości. W 2003 r. na miejscu starego schroniska zdecydowano postawić nowy, większy budynek, mający służyć turystom. Jego patronem został Milan Štefánik.
W planie wspinaczek było jeszcze Predné Solisko, ale może innym razem, zmęczenie zrobiło swoje, a poza tym jest już późna godzina. Wchodzimy tylko do schroniska po tradycyjna pieczonkę do naszej kolekcji i krótki odpoczynek. Do Szczyrbskiego Jeziora pozostaje nam ponad godzina. Na parking docieramy po zmroku. Jutro wielki dzień - dzień odpoczynku.


Dzień 6





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa erwse
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]