Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi gary z miasteczka Gliwice. Mam przejechane 46545.76 kilometrów w tym 4148.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.37 km/h
Więcej o mnie.



button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy gary.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
66.02 km 0.00 km teren
03:33 h 18.60 km/h:
Maks. pr.:58.60 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:130 m
Kalorie: kcal

România - Dzień 6 Gheorgheni - Brasov

Wtorek, 1 lipca 2014 · dodano: 28.07.2014 | Komentarze 0

Poranek przywitał nas chmurami. Nawet wstawać się nie chciało.
Ale w końcu się zbieramy, jemy śniadanie, pakujemy się i na koniec pamiątkowe zdjęcie. Ania z Melanią i Bookshe, który Ani cały czas dokuczał :)



No i w drogę, kierujemy się na Miercurea Ciuc. Po ośmiu kilometrach zaczyna kropić. Z sekundy na sekundę coraz bardziej.
Udaję się nam schronić pod namiotem gospodyni, która sprzedaje miód. Po dobrej godzinie przestaje padać. No, jeszcze kropi. Ale przejaśnia się, więc postanawiamy jechać dalej.



Ruszamy.  Kilka minut jeszcze mija zanim całkowicie przestało padać. Po drodze wyprzedzamy rowerzystę, który dołącza się do nas i na małym postoju zagaduje. Chłopak jest Węgrem, ale obecnie mieszka w Rumunii. Jedzie z nami około trzydziestu kilometrów, aż doSiculeni, gdzie się z nami rozstaje. Nam zostaje jeszcze z dziesięć kilometrów do Miercurea Ciuc.
W Miercurea Ciuc postanawiamy przejechać się rumuńskimi Kolejami. Co prawda już jechaliśmy w pierwszym dniu, ale to były, można powiedzieć, miejskie pociągi.
Kupujemy bilety do Brasov za 18,5 lei.
Pociąg mamy za półtora godziny, więc idziemy na pizzę. Trochę nas ta pizza wkurzyła. Nie dość, że długo czekamy, to zamiast jednej kelnerka przynosi dwie. Tłumaczenia nic nie dawały, a godzina odjazdu pociągu była coraz bliższa. Płacimy więc za dwie pizze, no i szybko na dworzec.
Podjeżdza pociąg, szukamy wagonu do przewozu rowerów, niestety nic takiego nie ma, więc pakujemy rowery do ostatniego przedziału.
Pociąg daje dużo do życzenia. Zniszczony, brudny, otwierające się drzwi, których nie da się zamknąć.



Albo są po prostu otwarte, a my narzekamy na nasze PKP.



Po dwóch godzinach podróży pociągiem, docieramy do Brasov.



Pociąg widmo.



Jest już osiemnasta... I tu był chyba nasz błąd, nie do końca przemyślany, ale człowiek uczy się na błędach - oczywiście swoich.
Duże miasto, późna godzina, brak noclegu, a jak coś się znajdzie, to na pewno drogo.
Chwilę błądzimy po mieście, mając nadzieję, że coś znajdziemy.
Strata czasu, wracamy na dworzec, gdzie prędzej pytaliśmy się o nocleg w przydworcowym hotelu. Hotel z dwoma gwiazdkami za jedyne 107 lei za dwie osoby.

Czyli w skrócie śpimy dziś na dworcu.

Idziemy jeszcze na drobne zakupy i wracamy na dworzec... no, do hotelu.





Dzień 7
Kategoria România 2014



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa sajaj
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]