Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi gary z miasteczka Gliwice. Mam przejechane 46545.42 kilometrów w tym 4148.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.38 km/h
Więcej o mnie.



button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy gary.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
37.92 km 0.00 km teren
02:43 h 13.96 km/h:
Maks. pr.:34.40 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:660 m
Kalorie: kcal

România - Dzień 4 Vișeu de Sus - Bicaz

Niedziela, 29 czerwca 2014 · dodano: 25.07.2014 | Komentarze 0

Kolejny słoneczny ranek, tym razem w Vișeu de Sus. Wstaję po siódmej, gdy Ania jeszcze śpi aż do ósmej. Ja w tym czasie zacząłem szykować śniadanie.
Wyruszamy przed dziesiątą. Dziś planujemy dojechać doCârlibaba.
Niestetykolejkę wąskotorową Mocăniţa mijamy, a szkoda.
Trzeba jechać - droga pnie się w górę, nie ma ani jednego zjazdu.
Na liczniku już dwadzieścia pięc kilometrów. Zatrzymujemy się wBorșa, gdzie robimy większe zakupy.
Ruszamy dalej, coraz bardziej w górę, w dodatku ukazuje się nam znak „kręta droga” z małym dopiskiem "24 kilometry".
Nasuwa się pytanie - czy to będzie tak caly czas pod górkę?
Okazuje się, że tak.



Nie mamy wyjścia, jechać trzeba.
Trzydzieści cztery kilometry już mamy, a do celu jeszcze 41 kilometrów.



Podjazdowi nie widać końca.
Po drodze chwila odpoczynku przy małym wodospadzie, gdzie mogliśmy trochę nabrać energii.



Ruszamy, mija nas polski camper.
Jedziemy może dwa, może trzy kilometry, a zza zakrętu ukazuje się camper, który nas jakiś czas temu wyprzedzał.
Ooo, Polacy… Wita nas starsze małżeństwo z koleżanką, jak się potem okazuje - z Ostrołęki.
Podjeżdżamy do nich i nawiązuje się romowa.
Rozmawiamy o Rumunii, o jej stereotypach, jacy ludzie są mili, gdzie oni jadą i gdzie my.
W trakcie rozmowy zbliża się krowa z włochatymi uszami.



Zaczęła muczeć pod pensjonatem, pewnie żeby wejść.



Żegnamy się ze spotkanymi ludźmi i już prawie odjeżdżamy.
Nagle pada propozycja od pana Zenka:
- Może Was gdzieś podwieźć?
- Nieeee - mówię nieśmiało po zastanowieniu.
Jeszcze raz pada pytanie:
- A może jednak Was gdzieś podwieźć? Dla nas nie ma żadnego problemu.
Zgadzamy się w końcu. Ania w duchu na pewno była szczęśliwa.
Pakujemy rowery na camper i ruszamy.
Po drodze rozmawiamy praktycznie o wszystkim i zastanawiamy się gdzie wysiąść.
Czy wysiąść wIacobeni by dalej już na rowerach jechać na Suczawę, czy jechać do Bicaz.
Z ciężkim sumieniem podejmuję decyzję ze jedziemy z nimi do Bicaz.
Niestety ominiemy regiony Suczawy, szkoda, może kiedyś...
Czemu "niestety" ktoś zapyta?
Klasztory Bukowiny to symbol tego regionu, nie mający odpowiednika nigdzie indziej. Czworoboczne mury z obronnymi bramami i basztami kryją smukłe, niewielkie bryły cerkwi. Unikalnym zjawiskiem są przede wszystkim malowidła wykonane techniką freskową na zewnętrznych ścianach niektórych cerkwi.

Co jakiś czas zatrzymujemy się, by podziwiać widoki, robimy też wspólne zdjęcie.



Zatrzymujemy się na Przełęczy Prislop 1413 m n.p.m.



Nie można było odmówić sobie również wiszącego mostu.



Przejeżdżamy przezViaduct Poiana Largului.


Jedziemy ok. dwieście pięćdziesiąt  kilometrów i zatrzymujemy się dwanaście kilometrów przed Bicaz w przydrożnym campingu.
Mamy nocleg w małym domku bungalowym.
W ramach podziękowania zapraszamy naszych nowych znajomych na rumuńskie piwo.
A jutro jakie plany? Hmmm, zobaczymy jak wstaniemy.



Dzień 5

Kategoria România 2014



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa trzad
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]