Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi gary z miasteczka Gliwice. Mam przejechane 46514.67 kilometrów w tym 4148.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 16.39 km/h
Więcej o mnie.



button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy gary.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Zimowe Tatry

Niedziela, 15 grudnia 2013 · dodano: 20.12.2013 | Komentarze 0

Wyjazd nie był planowany, raczej spontaniczny, praktycznie z dnia na dzień. Ale od początku. W piątek miałem wyjazd firmowy do Białki Tatrzańskiej. Będąc na wyjeździe postanowiliśmy, że Ania przyjedzie w niedzielę do Zakopanego.
I tak się stało.
Gdy ja słodko spałem w hotelu, Ania o 2.20 miała autobus do Zakopanego. Przyjeżdża o 6, kiedy ja dopiero wstaję. Zbieram się, w hotelowym barze zamawiam herbatkę i wymeldowuje się z pokoju. Bus z Białki do Zakopanego mam o 6.50. Ok 7.30 docieram na miejsce.
Już razem jedziemy do Kuźnic. Czekamy tam na otwarcie kas.
O 9 wsiadamy jako piersi do wagonika...

...i wjeżdżamy ponad chmury na Kasprowy Wierch - 1987 m.n.p.m.

Napotykamy kozice...

Wchodzimy na szczyt Kasprowego 1988 m.n.p.m..

Potem kierujemy się na Suchą Przełęcz 1950 m.n.p.m....

...i dalej do szczytu Beskid - 2012 m.n.p.m.

Robimy zdjęcia, podziwiamy widoki.

Na tle Orlej Perci.

Pierwszy raz byłem w Tatrach zimą, coś niesamowitego, nie do opisania.
Nadszedł już czas, by wracać do kolejki, bo dochodziła 11.00, a na tą godzinę mieliśmy planowany zjazd.
Gdy wracaliśmy, to nagle zebrały się chmury.

W ciągu 5 minut chmury pokryły Kasprowy niczym mgła. Teraz można było sobie zdać sprawę jak pogoda zmienia się diametralnie w górach.

Szczęśliwi docieramy do kolejki i na dół do Kuźnic, następnie busem do centrum.
Z centrum przesiadamy się i jedziemy do Doliny Kościeliskiej.

Do Schroniska Górskiego na Hali Ornak powinniśmy według mapy dojść w godzinę czterdzieści.... My nadrabiamy około 20 minut. Po ubitym śniegu w górach idzie się jak po asfalcie, no może jak po dróżce leśnej.

Docieramy do Schroniska na Hali Ornak - 1108 m.n.p.m.

W schronisku odpoczynek i ruszamy dalej na Smreczyński Staw.
Jezioro jest na wysokości 1226 m.n.p.m. i całe jest otoczone lasem.
Górale uważali dawniej, że jezioro to nie ma dna. Według legendy, gdy pewien gazda zaczął kopać rów odwadniający, by spuścić z niego wodę i zamienić go na łąkę, głos z wody ostrzegł go, że zatopi wszystkie miejscowości, aż do morza.
Droga piękna, wąski udeptany szlak w śniegu i dookoła biało.

W końcu docieramy nad staw. Ale czy to staw?

Hmm, staw biały niczym polana, po prostu biało.

Wracamy.
Ania postanawia się powygłupiać i próbowała zjeżdżać na karimacie, nawet się jej udaje.

Po długiej wędrówce docieramy zmęczeni do głównej drogi.
Ania padnięta.

Podjeżdża bus, wsiadamy i jedziemy do centrum Zakopanego na Krupówki.
Szukamy jakiegoś miejsca, by coś zjeść. Trafiamy do Stek Chałupy, nie polecam tego miejsca. Po 19 jeszcze mały spacer i na powrotny autobus. Do Katowic docieramy kolo 23.30.

Kategoria Bez Roweru, Góry



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa dniaw
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]